piątek, 10 sierpnia 2012

Post ociekający kotowatością

Istnieją trzy rodzaje ludzi: ci, którzy wolą psy, ci, którzy wolą koty i mocno podejrzane jednostki, które nie lubią ani jednego, ani drugiego. Nie ufam ludziom, którzy nie lubią zwierząt. Ja genetycznie jestem większą wielbicielką psów.

Koty może inteligencją nie grzeszą - choć kto wie, co kryje się pod futerkowym nimbem tajemniczości, - ale doskonale nadrabiają urokiem. Są też bardzo fotogeniczne. O wiele bardziej niż psy. Psa trudniej utrzymać w jednym miejscu; są zbyt zaciekawione aparatem. Koty mają to gdzieś. Właściwie nie muszą robić nic poza wyglądaniem słodko. Pewnie nawet w to nie wkładają za dużo wysiłku.

Postanowiłam, że drugi post będzie należał do kociaka mojej przyjaciółki. Jest bardzo wyjątkowy, bo niebieskooki, demoniczny i nieskoordynowany.










4 komentarze:

  1. pfff, "nie grzeszą inteligencją"... no dobra, akurat ten nie grzeszy, ale może z tego wyrośnie :P uogólnianie jest bardzo krzywdzące dla kotów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie umniejszam przecież kotom, bardzo je lubię. Maciej pewnie zawładnie tym blogiem, jak już z nami zamieszka. Będę nagrywać filmy na youtube'a o pierwszym kichnięciu i pierwszej kupie w nowym domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro już wspomniałaś o psach, to kolejny wpis powinien być poświęcony Fabii :) tak dla kontrastu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam jej parę zdjęć. Pomyślę o tym :)

    OdpowiedzUsuń